środa, 30 grudnia 2015

2015

Ostatnio mam wrażenie, że mój blog to jeden wielki chaos i pomimo tego, że to zdanie nie wydaje się być najlepszym wstępem, to właśnie nim się stało. Bo tak. Z góry przepraszam za ewentualne utrudnienia w odbiorze. Witam wszystkich. x
Zbliżający się wielkimi krokami koniec roku napawa mnie ogromną chęcią zrobienia podsumowania. Wydaje mi się, że będę się powtarzać po raz setny, czyli ostrzegam przed flakami z olejem w nadchodzącej części, ale wręcz umieram z podekscytowania, aby zebrać w całość to wszytko, co spotkało mnie podczas ostatnich dwunastu miesięcy.
Mogę śmiało powiedzieć, że 2015 był najbardziej przełomowym rokiem w moim dotychczasowym życiu.
Dwa największe wydarzenia to oczywiście ukończenie szkoły plus matura i wyjazd do Anglii. Odbiorem wyników maturalnych zakończyłam pewien etap, a dzień, w którym wsiadłam na pokład samolotu z destynacją London Heathrow był " pierwszym dniem reszty mojego życia ". Nigdy bym nie pomyślała, że cytaty z Plotkary będą realnym odzwierciedleniem mojej rzeczywistości, ale jak widać. ;) Pierwsza połowa obecnego jeszcze roku skupiała się przede wszystkim na nauce i przygotowaniu do egzaminów, ale ciężka praca zdecydowanie się opłaciła i z wyników maturalnych wciąż jestem bardzo dumna i ciągle rozważam wytatuowanie ich sobie na czole z tego właśnie powodu. ;) Trudy pierwszych sześciu miesięcy zdecydowanie zostały mi wynagrodzone w miesiącach kolejnych - druga połowa roku to nowe doświadczenia i spełnianie marzeń. Pomimo tego, co mnie spotkało uważam, że dotychczasowa przygoda jako au pair to najlepsza decyzja w moim życiu i podtrzymuje to, co napisałam kilka postów wcześniej - to największa lekcja życia, jaką mogłam sobie zafundować. Patrzę z nadzieją w przyszłość, bo już za kilka dni rozpocznę kolejny etap - z zupełnie nową rodziną, w zupełnie nowym miejscu, z zupełnie nowymi doświadczeniami.
Kolejny rok, rok 2016, zapowiada się niezwykle ekscytująco. Mam mnóstwo planów, zarówno mniejszych, jak i większych, jednak aby niczego nie zapeszyć... będę o wszystkim mówić na bieżąco, no bo na cóż to tak od razu o wszystkim opowiadać. Mogę Wam za to opowiedzieć o noworocznych postanowieniach. Wiem, wiem, robię to specjalnie, ale mam nadzieję, że udostępniając to publicznie będę się czuła bardziej zobowiązana do ich wypełnienia. Bo to chyba tak działa, prawda? 
2016 to rok:
1. Zmian na lepsze. W tym punkcie można wyróżnić dwa podpunkty:
A. Charakter - chciałabym być bardziej towarzyska i pewna siebie. Tak tak, już teraz jest zdecydowanie lepiej niż było jakiś czas temu, ale wciąż musze nad tym pracować, bo długa droga przede mną. Chciałabym również patrzeć na świat w pozytywach i cieszyć się z małych rzeczy. Nie przejmować głupotami. Więcej się uśmiechać. No i w końcu, poskromić swoje lenistwo, bo czasami to już mnie szlak trafia, że mogłabym robić tak wiele, a nie robię zupełnie nic.
B. Wygląd. Oj pofolgowałam sobie ostatnio, pofolgowałam, a ulubione spodnie dopinać się nie chcą. Waga także nie kłamie wyświetlając liczby niczym z horroru. Czas to zmienić!
2. Podejmowania właściwych decyzji i odnalezienia siebie. Na razie jestem jednym wielkim znakiem zapytania, i niby już coś wiem, ale jednak chce być pewna, że robię właściwy krok w przyszłość.
3. Spełniania marzeń i maksymalnego korzystania z życia. Pod tym względem z przyjemnością będę kontynuowała dobrą passę z roku obecnego.
4. Odkrywania świata. Jeszcze więcej nowych miejsc, ludzi i doświadczeń? Z chęcią!
5. Pielęgnowania posiadanych już relacji z ludźmi. W tym roku zawaliłam i... obiecuję poprawę.
6. Rozsądnego zarządzania pieniędzmi. Jak mogłabym o tym zapomnieć, biorąc pod uwagę, że jestem bankrutem. Nie wiem co się ze mną stało, ale odkąd zaczęłam zarabiać tylko i wyłącznie swoje pieniądze ( chociaż nie wiem, czy kieszonkowe au pair nawet można nazywać zarobkami ) zaczęłam trwonić je niemiłosiernie. Rozrzutność ssie. Potrzebuję trochę samokontroli. Koniecznie.
Jako, że przecież nie chodzi o ilość a jakość, w tym momencie zakończę ową listę. Trzymajcie kciuki, aby się udało!
Swoją drogą ponad trzytygodniowy pobyt w Polsce wywołał we mnie bardzo zaskakujące odkrycie - w zasadzie za dwa dni wracam do UK, i ... wcale nie mam ochoty wracać. Będąc tu z bliskimi, z przyjaciółmi zdałam sobie sprawę, jak bardzo za nimi wszystkimi tęskniłam. Za domem. A z drugiej strony myśl o powrocie na stałe do ojczystego kraju wciąż wywołuje u mnie skrzywioną minę. Prawda jest taka, że jestem ogromnie rozdarta pomiędzy dwoma krajami. Chyba mi tak zostanie już do końca życia - będąc w Anglii tęsknota za Polską, będąc w Polsce tęskno do Anglii, jednocześnie czując się dobrze i źle w każdym z tych miejsc. Emigracja, nawet ta z własnego wyboru jest trudniejsza niż się każdemu wydaje. Co nie znaczy, że nie jest tego warta.
Przede mną nowa przygoda. Pomimo, że nie aż tak emocjonująca jak to było kilka miesięcy temu, to na pewno... inna. Miejmy nadzieję, że tym razem będę miała więcej szczęścia.
Udanego sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku! x
_______________________________
I cannot stop thinking about how messy my blog is. And yeah, this sentence maybe isn't the best way to start with, but well, it is going to stay there. I'm sorry for any possible difficulties. Hello everybody. 
New Year's Eve is coming soon and it's like tomorrow?? and it makes me feel obligated to sum up this year. I feel like I'm going to repeat myself at some points, so I'm warning you against boredom right now, but I'm dying to put together all the things that happened during the last twelve months.
I can honestly say that 2015 was the most crucial year in my entire life.
Two of the most important things this year were graduating from high school plus passing matura exams and au pair programme. Receiving my matura exam certificate ended a big stage of my life and getting on a plane with London Heathrow destination started completely new phase. During the first half of current year I was mainly focused on studying for my exams, but hard work paid off and the results made me really proud. I considered tattooing them on my forehead and sometimes I still do to be honest. But my pains and efforts were rewarded in the second half of the year - which was mostly made of exploring the world and following my dreams. Despite the situation I went through at the end of the year I consider that becoming an au pair was the best decision I could ever make in my life and I do think that it was and still is the greatest lesson in my life that I could ever have. I look forward to the future and in a few days I'm starting another journey - with new host family, in a new place, with quite different experiences.
Upcoming year 2016 seems to be very exciting. I have a lot of plans - some are big, some are small, but I'm not going to tell anything right now, because I think it's better to make live updates from my life. What I'm going to tell you about right now are my New Year's resolutions. I do it on purpose, at least kind of, but making the list public is probably going to force me to actually meet the commitment, isn't it?
2016 will be the year of:
1. Changes. I can devide it in two subsections:
A. Personality. I want to be more outgoing and confident. Even though right now it's much better than it used to be, but I still have a lot of work to do. I also want to see more positivity in the world and let little thing to make me happy. Stop worrying about everything. Smile more. And defeat laziness. I'm too lazy to become less lazy like all the time and I guess that's the problem, but it started driving me mad lately. 
B. Appearance. When my favourite pair of jeans has become too small and scales have started to show horrendous numbers... yeah, that's when I've realized I have to change that. Immediately.
2. Making right decisions and finding myself. Although I've already made some plans, I need to make sure they are right and match my imagination of the future.
3. Following dreams and enjoying life as much as possible. In this case I will happily follow this year's run of luck.
4. Exploring the world. More experiences, more people, more places, more fun? Yes, please!
5. Good relationship with people. This year I kinda failed in relationships with people who are important to me and I promise to fix it!
6. Reasonable money management. I coudn't forget about this point considering the fact that I'm broke, almost. I don't quite know how it happened, but since I'm making my own money, ( I'm not sure if I can call au pair pocket money a real salary ) I'm wasting it so fast and easy. Prodigality sucks. I need self-control. Necessarily.
As the quality is more important than quantity, this list is finished here. Keep your fingers crossed for me!
By the way, after three weeks spent at home in Poland I discovered something very interesting - I don't feel so happy about going back to England as I thought I would. Being here with family and friends made me realize that I had really missed them. And I missed being home so much. But on the other hand thinking about coming back to Poland for good still makes me feel so mixed up. The truth is that I'm torn between two countries and I guess it's going to be like that for the rest of my life. Being in one country makes me missing the other one, yet nowhere I'm completely happy or depressed. Emigration is harder than anyone can think.... but it doesn't mean it's not worth it.
There's a new adventure waiting for me. Maybe it's not that exciting how it was a few months ago, but still it's quite... big. I hope this time I'll have more luck.
Have an amazing NYE party and well, Happy New Year everyone! x